*Oczami Justina*
-No ja też nie...
-Ja też...
-Dobra,mi też się nie chce ale musimy nie ?
-No fakt.
-Dobra ja idę spać,chociaż się postaram-powiedział Marcel.
Vicki położyła głowę na moich nogach, strasznie się wierciła.Chyba jej nie wygonie.Pomyśleć że jesteśmy tu przeze mnie,jestem głupi,oni muszą się tutaj męczyć, a mogliby teraz siedzieć
w domu,pod kocem,z gorącą czekoladą w ręku.To wszystko jest do dupy, głupi Justin ! Boję się że stanie im się krzywda, nie wybaczę sobie tego... To wszystko o pieniądze.
Łapczywe chuje.Chyba zaraz zacznę krzyczeć,albo nie bo wezmą mnie za debila...
-Skarbie, nie wygonie Ci,prawda ?-zapytałem,widziałem jak się męczy.
-Tak...
-To się obróć.-powiedziała Meg.
-Ale..
-Nie ma ale.Nie chcę słuchać dłużej waszych krzyków.-powiedział zaspany Marcel.Chyba go obudziliśmy.
Vick bez dłuższych komentarzy się odwróciła, była głową tuż przy moim koledze,wystarczyło tylko rozpiąć spodnie i... Justin!Opanuj się!Spojrzałem na nią była czerwona,zaśmiałem się.
-Nie wstydź się.
-Nie wstydzę...
-To czemu jesteś czerwona ? -zapytałem
-No..bo..ja.. dobranoc.-powiedziała i zamknęła oczy.
Dobra,trzeba iść spać...
Obudził nas huk otwieranych drzwi,weszła przez nie Miley i Georg,tak miał na imię ojciec "mojej siostry".Podeszli do Victorii,oby nic jej nie zrobili,zabiję ich jak jej dotkną !
-Słuchaj...
-T..tak ?-zapytała przerażona.
-Jak ma na imię twoja siostra !?
-Co chcesz od jej siostry ?-zapytała Megan.
-Zamknij się, nie twój interes.
-Więc,jak się nazywa ? -zapytała Miley.
-Olivia...Olivia Young.
-Aha,to nie żyje,nie miałem pewności czy to ona,ale jednak.-zaśmiał się.
Spojrzałem na Vick,opadła na kolana i płakała .Megan podeszła do niej z Marcelem i ją tulili.Patrzyłem się na tego zasranego faceta!Po co jej to powiedziała!? Może on to zrobił!
Ręce mi się trzęsły,chyba podejdę do niego i mu dojebie.
-Justin,to nie ja zrobiłem,chociaż fajnie by było.-cały czas się śmiał.
-Przestań!To nie jest śmieszne ! Po co ją dobijasz ! Kurwa,po co !?
-Zamknij ryj!Mam z tego satysfakcję.
Zacisnąłem ręce w pięści i nie wytrzymałem,rzuciłem się na niego.Trafiłem mu w szczękę,ale była jeszcze Miley ,chwyciła mnie i...Ten zasrany pedał jebnął mi w brzuch 3 razy,padłem na ziemię.
Kur...
-Odechce ci się rzucać.-powiedział i wyszedł.
-Gorzej być nie może...-powiedziała Megan.
Podszedł do mnie Marcel,potem Vick i Megan. Obie płakały.
-Przepraszam...-wydusiłem z siebie,nie miałem siły.
Nikt mi nie odpowiedział,poczułem jak Vicki kładzie się na mnie i mnie mocno przytula,czułem jej łzy na policzku.
-Kocham Cię.-wyszeptała mi do ucha.
-Ja ciebie też.
Pomogła mi wstać ,przez cały czas płacząc.Siadła na pustaku,trzymając się za głowę .Kucnąłem przy niej, trzymając ją za rękę .
-Wszystko się wali..-powiedział Marcel.
-Mam tego dość!-krzyknęłam Megan.
-Musimy uciekać...
-Nie wytrzymam tutaj dłużej-powiedziała Vick.
-Nikt nie wytrzyma.
-Czyli co uciekamy?
-Tak,ale gdzie ?
-Jak najdalej.
Drzwi,nie ma tylko jednych drzwi w kościele . Zaczęliśmy przeszukiwać cały kościół,to znaczy co z niego zostało...